Tego ranka słońce świeciło jasno, ale Alexander Grant poczuł dreszcz, wysiadając z czarnej limuzyny z bukietem białych róż w dłoni. Rocznica śmierci jego żony Emily zawsze napawała go smutkiem, ale dziś przybył wcześniej, zamierzając spędzić trochę czasu przy jej grobie przed publiczną ceremonią, na którą jego rodzina nalegała co roku.
Przeszedł między rzędami nagrobków, zamyślony, aż w oddali zobaczył dwie małe postacie klęczące przy grobie. Zwolnił kroku. Gdy się zbliżył, zaparło mu dech w piersiach – to byli jego bliźniacy, Lily i Liam.
Objęli nagrobek, ich ramiona drżały, a łzy spływały im po policzkach. Lily przycisnęła białe palce do zimnego granitu, a Liam ukrył twarz w jej ramieniu, szlochając bez opamiętania.
„Lily? Liam?” zawołał cicho Alexander, niepewny, jak udało im się tam dotrzeć przed nim. Jego ochroniarz będzie ich strzegł.
Jeśli chcesz kontynuować, kliknij przycisk pod reklamą ⤵️