Straciłam syna w centrum handlowym. Kilka godzin później został odnaleziony, ale to, co wydarzyło się 10 lat później, zmroziło mi krew w żyłach

Okazało się, że mój syn pamiętał tamtą kobietę znacznie lepiej, niż przypuszczałam. W chwili zagubienia zwrócił uwagę na jej wygląd i sposób bycia — i opisał ją dokładnie tak, jak ją pamiętałam. Ale to nie wszystko. Powiedział, że czuł, jakby coś w niej było dziwne, coś, co trudno opisać słowami. Jej twarz, choć miła, miała w sobie coś niemal nadprzyrodzonego — coś, co wywoływało u niego lekki niepokój.

Niewyjaśniona tajemnica

Od tamtej rozmowy zaczęłam szukać odpowiedzi. Kto była ta kobieta? Jak mogła się pojawić tak nagle i zniknąć bez śladu? Czy naprawdę była zwykłą nieznajomą, czy może czymś więcej?

Zaczęłam przeglądać lokalne archiwa, rozmawiać ze znajomymi i sprawdzać doniesienia o dziwnych wydarzeniach w okolicy centrum handlowego. Niestety, żadnych twardych dowodów na to, kim mogła być „słodka nieznajoma”, nie znalazłam. Ale pamięć mojego syna i jego reakcja pozostawiły mnie z poczuciem, że ta historia ma głębszy, nie do końca wyjaśniony wymiar.

Refleksja

Ta historia przypomina, jak kruche jest nasze poczucie bezpieczeństwa i jak czasem w chwilach największego kryzysu pojawiają się osoby — czy byty — które potrafią nas wspierać, choć ich obecność trudno wytłumaczyć racjonalnie. Czasem warto zwrócić uwagę na to, co dzieje się między wierszami naszych wspomnień.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama